Ulotne chwile. Stanisław, Irena, Franciszka Wołosowicz 1932 – 1935

Rok 1932. Mała Franciszka Wołosowicz. Ulotne chwile...

Rok 1932. Mała Franciszka Wołosowicz. Ulotne chwile…

Przeglądając stare albumy rodzinne i dokumenty własnych przodków, człowiek czuje się co najmniej dziwnie. Postacie na wyblakłych fotografiach nie są bowiem anonimowe, wiążą je konkretne relacje z oglądającym.

Oto: dziadek, babcia, moja mama, czy ojciec.

Dziwaczność sytuacji polega na tym, że wbrew oczywistym prawom czasu, są oni wiecznie młodzi.

Patrzenie na własnego dziadka, babcię, czy rodziców, gdy są  dziećmi, młodzieńcami,  rodzicami wychowującymi własne pociechy narusza pewien schemat wyniesiony z dzieciństwa dotyczący hierarchii wieku  (który towarzyszy przez całe życie): ja, starsi ode mnie  rodzice, i mocno, mocno starsze już osoby nazywane „dziadek”, „babcia”, i „pra, pra, pra”…

To odczucie potęguje dodatkowo fakt pozycji z jakiej patrzy się na historię własnej rodziny. JA bowiem znam ich przyszłość dość dokładnie i wiem co stanie się za kilka lat.  Uśmiechnięte twarze na starych fotografiach ( a takie stanowią większość gdyż wszyscy albo się uśmiechają, albo chcą wyglądać godnie.. ) dokumentują moment w czasie. Ten dobry i radosny – nikt – co oczywiste, nie chce upamiętniać nieszczęśliwych chwil swojego życia. Po prostu nie wiedzą co ich czeka. Myślą ( tak jak my teraz) że wystarczy zawołać jak w Fauście: „chwilo trwaj wiecznie..”

Kilka fotografii z rodzinnego albumu. Oto postacie:

(Foto. nr. 1) Rok 1933. Nowe radio w rodzinie Wołosowicz.

(Foto. nr. 1) Rok 1933. Nowe radio w rodzinie Wołosowicz.

Pobrali się w 1925 roku. W 1929 urodziła im się córka Franciszka. Ówczesny adres zamieszkania: Warszawa ul Rakowiecka 6 m 1. (Obecnie Rakowiecka 24).

Fotografie przedstawiają kilka „ulotnych chwil”. Kilka emocji zaklętych w czasie jak owad w kawałku bursztynu…

Mamy lata 1933 – 1935. Do II wojny światowej  jeszcze trochę czasu, zresztą nikt w nią nie wierzy. Wojna nie ma sensu, gdy założyło się rodzinę, jest wspaniałe dziecko, za oszczędności kupiło się rzeczy do domu, nowa lalkę, radio, sukienkę….

 

Życie rodziny Wołosowiczów toczy się od kilku lat utartymi torami.  Rano Stanisław rozpoczynał dyżur jako konserwator, Irena zajmowała się małą Franciszką, domem, robiła zakupy w sklepie przy Rakowieckiej prowadzonym przez

Radio firmy Reicher

Radio firmy Reicher

zaprzyjaźnioną „żydówkę”, którą zawsze oferowała  najlepsze produkty “pani Irenie”..

Kościołem   parafialnym do którego należeli była dość odległa świątynia pod wezwaniem Św. Michała Archanioła, więc rodzinne  wyprawy odbywały się tam głownie w niedziele i święta…

Pierwsza fotografia przedstawia Wołosowiczów w 1933 roku, słuchających radia. Nadawcą jest prawdopodobnie pierwsza polska stacja w Raszynie, uruchomiona  w 1931 roku na tyle silna, że można jej było słuchać prawie w całym kraju.

(Foto nr. 2) Rok 1933. Marszałkowska w Warszawie.

(Foto nr. 2) Rok 1933. Krakowskie przedmieście w Warszawie.

To najpewniej ich pierwsze radio, kupione przez Stanisława. Wyprodukowane przez łódzką firmę REICHER, było dwu lampowym urządzeniem, przeznaczonym do słuchania przez słuchawki węglowe. Wymagało, oprócz dostrojenia, także zainstalowania anteny (drut) i uziemienia (np. do kaloryferów, czy kranu), ale pobierało tylko 30W, więc jak głosiła reklama “można go słuchać w oświetlonym pokoju…”

Patrząc na zdjęcie, widzimy że, trafiliśmy na  moment uroczysty. Stanisław w garniturze, Irena w odświętnej sukience, Franciszka w stroju ludowym „na szczególne okazje”. Słuchawki na uszach i skupione twarze. Pozują do zdjęcia, które wykonał brat Ireny: Adam Tarłowski.

***************************************************

(Foto nr. 3) Rok 1933. Marszałkowska w Warszawie.

(Foto nr. 3) Rok 1933. Marszałkowska w Warszawie.

Dalej mamy dwie fotografie  wykonane w różnych odstępach czasu. To sceny uliczne, prawdopodobnie Marszałkowska i Krakowskie Przedmieście. Spacer z rodzicami połączony z zaglądaniem do sklepów i odwieczne pytanie dziecka: „Kupicie mi to.. ?”. Wszyscy razem, odświętnie ubrani. Bezpieczni i szczęśliwi.

Kolejne radosne chwile: Łazienki zimą, śnieg.  Wszyscy w komplecie i do tego ukochana lala w wózku, której nie można zostawić „Mamo, ja muszę !”.

Wreszcie wakacje. Drogo było. Ale dla dziecka wszystko. „Niech pooddycha zdrowym powietrzem, słońce to witamina D, trudno wezmę dyżury w niedzielę….  Ale warto .”. Znacie to ?

 

Aleksander II Oberhard i Gwidon Czerwiński 1943 – 1947

Chelm 1944 z prawej Aleksander II Oberhard

Chelm 1944 z prawej Aleksander II Oberhard (w pierwszym szeregu Gwidon Czerwiński)

O Aleksandrze II Oberhard – synu prof. Izydora Oberhard i wnuku Cezarego Kałusowskiego pisaliśmy: [ tutaj ], [tutaj ], [ tutaj ], [ tutaj ]

O generale Gwidonie Czerwińskim (Гвидон Червинский) można przeczytać [ tutaj ]

“Po tragicznej śmierci rodziców (Izydora i Klaudii Oberhard: opisy: [tutaj ] i [ tutaj]), Aleksander II z etykietą “wroga ludu ZSRR” wstąpił do utworzonego w maju 1943 roku w obozie sieleckim 2 Berlińskiego Pułku Piechoty i przeszedł cały szlak bojowy od Lenino do Berlina. Dowódcą 2 Berlińskiego Pułku Piechoty był płk.Gwidon Czerwiński (Гвидон Червинский), który wyznaczył młodego żołnierza na osobistego łącznika, co zostało przedstawione min. w książce LENINO autorstwa Henryka Huberta opis: [ tutaj].”

Odbiór delegacji. Okęcie 1946. Za kierownicą Aleksander II Oberhard.

Odbiór delegacji. Okęcie 1946. Za kierownicą Aleksander II Oberhard.

4 lipca 1944, sformowana została 1 Brygada Piechoty Zmotoryzowanej – związek taktyczny piechoty ludowego Wojska Polskiego i Aleksander II Oberhard zostal tam skierowany. Dwa tygodnie później brał udział w wyzwoleniu CHEŁMA. Unikalna frontowa fotografia przedstawia wejście polskiego oddziału  do miasta (z prawej Aleksander II Oberhard). Rok później  Aleksander II przeniesiony został do Wojsk Ochrony Pogranicza, gdzie w stopniu porucznika i później kapitana WP pełnił funkcję dowódcy oddziału zwiadowczego w Trzebieży. W latach 1945 – 1947 dowódcą Wojsk Ochrony Pogranicza był płk Gwidon Czerwiński (od 1946 roku Generał Brygady). Porucznik Aleksander II Oberhard był jego adiutantem.

Dowódca i żołnierz

Bez względu na to co dzisiaj sadzą historycy o tamtych czasach przyznać trzeba jedno: Gwidon Czerwiński był żołnierzem z krwi i kości. W czasie wojny domowej w Rosji w wieku 16 lat wstąpił do Armii Czerwonej i całe życie poświęcił w wojsku.

Rok 1946 - Aleksander II Oberhard (trzeci od lewej)

Rok 1946 – Aleksander II Oberhard (trzeci od lewej)

W roku 1937, w czasie czystek stalinowskich Czerwiński,  był aresztowany ( do 1940 roku) – tak jak  Izydor Oberhard. Gwidon Czerwiński miał też żonę i syna – Artura – (rówieśnika Aleksandra II), którzy podobnie jak rodzina Oberhard byli represjonowani po jego uwięzieniu, a w czasie wojny pozostali w ZSRR. Prawdopodobnie z tych powodów, stosunki między nimi wykraczały poza zwykły układ: dowódca – podwładny i były bardziej serdeczne. Wojna i wszechobecna śmierć spolaryzowały jeszcze te relacje, a dowódca w jakiś sposób kształtował karierę młodego żołnierza, który ze swojej strony widział w pułkowniku sowojego mentora. Nie do końca jest jasne, czy w latach stalinowskiego terroru, lub później rodziny Czerwińskich i Oberhard poznały się. Mogli słyszeć o sobie, gdyż obydwaj (Izydor Oberhard i Gwidon Czerwiński) przesłuchiwani byli w Moskwie.

Gdy w 1945 roku do Polski przyjechała rodzina Gwidona Czerwińskiego, jego syn Artur i Aleksander II Oberhard po prostu zaprzyjaźnili się. Później, gdy Aleksander II Oberhard przestał pełnić funkcję adiutanta, był częstym gościem w domu państwa Czerwińskich.

Gwidon Czerwiński i komentarz Artura Czerwińskiego (1946)

Gwidon Czerwiński i komentarz Artura Czerwińskiego (1946)

Zamieszczona fotografia z 1946 roku przedstawia Gwidona Czerwińskiego czytającego gazetę, opatrzona jest humorystycznym tekstem napisanym przez jego syna Artura na temat propagandy serwowanej w gazecie a podarowana Aleksandrowi II Oberhard. Świadczy o wzajemnym zaufaniu – to był rok 1946 i za takie żarty wędrowało się do więzienia.

 

Pierwsze lata po wojnie – samochody dla władzy, konserwy i awans na kapitana !.

Uroczystości na terenie twierdzy Modlin 9 maja 1946 r.

Uroczystości na terenie twierdzy Modlin 9 maja 1946 r.

W 1945 roku Aleksander II Oberhard przeniesiony został do Wojsk Ochrony Pogranicza, gdzie w stopniu porucznika i później kapitana WP pełnił funkcję dowódcy oddziału zwiadowczego w Trzebieży. Z przerwami. Ludzie powoli zapominali o wojnie. Frontowi żołnierze schodzili na drugi plan, bohaterów zastępowali funkcjonariusze partyjni. O ile w 1945 – 1946 roku rocznicowe uroczystości odbywały się w jednostkach wojskowych, a władza ucztowała i poklepywała po plecach generałów i pułkowników, to powoli sytuacja zaczęła się odwracać. Zaczynały się rządy cywilów i papierowych dokumentów.

W 1946 roku nowa władza powoli zaczęła obrastać w pióra i terenowe gaziki przestały wystarczać, zwłaszcza, gdy Polskę zaczęli odwiedzać zagraniczni goście.

Auta kupione dla rządu od Niemców w drodze do Polski (1946)

Auta kupione dla rządu od Niemców w drodze do Polski (1946)

Wojskowy mundur nie był już obowiązkowym strojem, powoli zaczęto przebierać się w garnitury. Przyszedł rozkaz, w tej sytuacji oczywisty: sprowadzić dla rządu reprezentacyjne samochody, oczywiście za darmo. Możliwość była tylko jedna: z Niemiec. Grupa żołnierzy, pod dowództwem porucznika Aleksandra II Oberhard ruszyła czeska Tatrą przez zniszczone Niemcy z bagażnikiem pełnym konserw. Szybko okazało się, że uciekający w popłochu hitlerowcy zakopywali w ziemnych dołach auta dowódców. Doskonale zakonserwowane tkwiły pod ziemią, co nie uszło uwadze niemieckich chłopów, którzy swoją wiedzą podzielili się z płacącymi żywnością, Polakami. W ciągu tygodnia kilka wykopanych limuzyn ruszyło w stronę Polski.

Aleksander II Oberhard. Wreszcie normalne życie. 1952

Aleksander II Oberhard. Wreszcie normalne życie. 1952

Za szybką i sprawną akcję porucznik Aleksander II Oberhard otrzymał awans na kapitana. W maju 1947 roku, posiadający obywatelstwo radzieckie gen. Gwidon Czerwiński, wraz z rodziną powrócił do ZSRR. Zmarł w 1969 roku.

Franciszka WOŁOSOWICZ OBERHARD – przerwane dzieciństwo (1928 – 1939) – stare fotografie

“Człowiek szczęśliwy jest przez pierwsze 5 lat życia – później tylko miewa przyjemności…” napisał filozof Leszek Kołakowski.

O rodzinie Wołosowicz można przeczytać ( tutaj), ( tutaj), (tutaj), ( tutaj), ( tutaj)

Franciszka Wołosowicz 1934r

Franciszka Wołosowicz 1934r

25 grudnia 1925 roku, Stanisław Wołosowicz i Irena Marianna Tarłowska zawarli związek małżeński i 30 kwietnia 1928 roku przyszła na świat Franciszka Wołosowicz. Stanisław, były uczestnik walk “cudu nad Wisłą” z wykształcenia mechanik i Irena z Tarłowskich ( Kazimierz nad Wisłą) zamieszkali przy ulicy Rakowieckiej 6, na terenie obecnej Głównej Szkoły Handlowej.

Typowa rodzina w przedwojennej Polsce, borykająca się z kłopotami życia codziennego, pragnąca zapewnić dziecku przyszłość najlepszą z możliwych i życie jakiego sami nie mieli.

Rodzina Wołosowicz 1930r

Rodzina Wołosowicz 1930r

11 lat ( do wybuchu II Wojny Światowej ), szczęśliwego dzieciństwa to niewiele. Wspólne wakacje rodzinne, spotkania, Wigilie, rozpakowywanie prezentów, miłość rodziców i poczucie bezpieczeństwa to wszystko co tak naprawdę, można dać dziecku.
Garść przedwojennych fotografii rodzinnych z tamtych lat przemawia bardziej do wyobraźni, niż jakikolwiek opis. 

Te zdjęcia, to jedyne co pozostało Franciszce Wołosowicz z okresu dzieciństwa. Wybuch wojny, egzekucje uliczne, głód, przemoc cały ten koszmar podarował świat 11-o letniej dziewczynce.

Pamiętnik Ireny Wołosowicz 1945

Pamiętnik Ireny Wołosowicz 1945

Już w dorosłym życiu, gdy założyła własna rodzinę (Aleksander II Oberhard), wielokrotnie można było zobaczyć jak z pietyzmem ogląda stare fotografie w rodzinnym albumie, jednej z niewielu rzeczy jakie ocalały z wojennej zawieruchy ….

Ostatnie zdjęcie przedstawia fragment pamiętnika Ireny Wołosowicz z lutego 1945 roku, gdy powróciła do zniszczonej Warszawy i zastała spalone i rozszabrowane rodzinne mieszkanie.

Ani Irena, ani Franciszka nie wiedziały jeszcze wtedy, że ich mąż i ojciec nie wróci: został zamordowany w Aushwitz – Birkenau jako więzień numer 156558….

Rodziny Oberhard Wołosowicz - genealogia

Rodziny Oberhard Wołosowicz – genealogia

W październiku 1949 roku, Franciszka Wołosowicz i Aleksander II Oberhard pobrali się. Dzięki temu małżeństwu, rodziny Wołosowicz, Oberhard, a pośrednio Tarłowscy, Trojanowscy i Niezabitowscy związały się ze sobą, o czym można przeczytac także ( tutaj), (tutaj), (tutaj)….

 

 

 

Franciszka OBERHARD ( Wołosowicz ) i Aleksander OBERHARD II – wczesny PRL.

Konferencja jałtańska ( luty 1945 ) jasno określiła przyszłość Europy. “Zwierzchnictwo” nad Polską przypadło ZSRR.

Aleksander II i Franciszka 1949 r.

Aleksander II i Franciszka 1949 r.

W praktyce oznaczało i konkretne granice i konkretny ustrój. Z punkty widzenia losów rodziny Oberhard w momencie zakończenia wojny, żyły tylko 3 osoby: Aleksander Oberhard II – oficer 1 Polskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, jego siostra Anna (miejsce pobytu wówczas nieznane) i Zoja Anisimowa (druga żona Izydora Gustawa Oberhard).

Siłą rzeczy główny nurt rodzinnej historii toczy się w Polsce. Aleksander Oberhard II jest w 1945 roku ostatnim męskim żyjącym potomkiem rodziny Oberhard i Kałusowskich.

O tym dlaczego tak sie stało mozna przeczytac : tutaj , tutaj , tutaj , tutaj , tutaj ,

Departament WOP 1946r. Z prawej A. Oberhard

Departament WOP 1946r. Z prawej A. Oberhard

Po przejściu całego szlaku bojowego: od Sielc do Berlina, Aleksander Oberhard II został przydzielony do powstałych w maju 1945 roku Wojska Ochrony Pogranicza
jako dowódca odcinka w okolicach Szczecina, później służył w wydziale zwiadowczym.

Jako adiutant generała Czerwińskiego, przeszedł cały szlak bojowy aż do Berlina. Gdy utworzono Wojska Ochrony Pogranicza, wówczas pułkownik. Gwidon Czerwiński został szefem departamentu, a kapitan Aleksander II Oberhard St. Pomocnikiem Szefa Wydziału. To były ciekawe czasy.

Praca po godzinach. Spotkania, operatywki i narady. 1950r

Praca po godzinach. Spotkania, operatywki i narady. 1950r

Wszystko “sie załatwiało” a nie otrzymywało. Rozmowy z dowódcami wojsk radzieckich w departamencie dotyczące przekazywania broni, czy transportu wymagały 50 litrowej beczki spirytusu, ciągłych wyjazdów nocnych libacji… I tak na okrągło do 1947 roku…

“W styczniu 1946 roku zatrudniona w WOP w sekretariacie Franciszka Wołosowicz stukała sennie na maszynę do pisania, gdy w drzwiach staną młody porucznik
Aleksander II Oberhard. Spotkanie było najzupełniej przypadkowe, porucznik co miesiąc przywoził do dowództwa raporty , a sekretarka również przez przypadek znalazła sie w tym gabinecie zastępując chorą koleżankę. Zaiskrzyło, zakochali się i to na całe życie…. ”

Aleksander II Oberhard 1946r

Aleksander II Oberhard 1946r

 

W październiku 1949 roku ( parę dni po otrzymaniu przez Aleksandra obywatelstwa polskiego ) wzięli slub. 17 lutego 1950 r. urodził im się syna Aleksander III Oberhard. Na początku wszyscy zamieszkali w “przydziałowej” (15m2) kawalerce na warszawski Żoliborzu. Było ciasno, wszystkiego brakowało, kraj chociaż powoli podnosił się z ruin: był zniszczony. Trwała walka polityczna nosząca znamiona wojny domowej.

Aleksander II i Franciszka Oberhard 1950r

Aleksander II i Franciszka Oberhard 1950r

W 1951 roku rodzina Oberhard przeniosła sie do niewielkiego (37 m2)  dwupokojowego mieszkania na Ksawerowie: osiedlu na skraju południowego krańca Warszawy.
Dalej wzdłuż wąskiej, wyłożonej kostką brukową ulicy Puławskiej ciągnęły się ogrody, wiejskie domki i pola poprzecinane żwirowymi lub piaszczystymi drogami.
Kilkaset metrów dalej stał niewielki dworzec kolejki wąskotorowej, po drugiej stronie stawy gdzie latem można było się wykapać ( gdy ktoś nie bał się pijawek ), wreszcie mur Wyścigów gdzie zjeżdżali amatorzy końskich gonitw. Dla ludzi, którzy przeżyli lata wojny był to prawdziwy raj…

Równie ciekawie było po drugiej stronie ulicy Puławskiej. Pola ciągnęły się aż do samej skarpy łącząc się z Królikarnią, skąd rozpościerał się dziewiczy widok do samej Wisły.

Aleksander II i Franciszka Oberhard z synem ( 1950 - 1953 )

Aleksander II i Franciszka Oberhard z synem ( 1950 – 1953 )

Przy samej skarpie stała samotna “chata owczarza”, niewielka budowla z czerwonej cegły, która przetrwała działania wojenne. Wszędzie panowała
cisza (główny transport towarów opierał się wtedy na furmankach). Było sielsko, spokojnie i bezpiecznie, wręcz idealnie, aby wychowywać dzieci i zapomnieć o
koszmarze niedawnej wojny…
Przed narodzinami dziecka Aleksander II i Franciszka prowadzili typowe życie ludzi młodych: letnie pikniki na trawie, dancing o ile czas na to pozwalał, spacery po zrujnowanej Warszawie, wspólne wypady za miasto… W latach 1945 – 1950 radość życia i entuzjazm ocalałych nie miał sobie równych.

Prace społeczne odgruzowanie Warszawy ( 1947 )

Prace społeczne odgruzowanie Warszawy ( 1947 )

Narodziny syna Aleksandra III skierowały losy rodziny OBERHARD na całkiem nowe tory. Rodzinne tragedie i koszmar wojny przysłonięte zostały sprawami macierzyństwa i problemami życia codziennego.
Aleksander II, oficer Ludowego Wojska Polskiego miał mało wolnego czasu. Był naczelnikiem w wydziale transportu WOP, a to oznaczało częste wyjazdy w Polskę.
Społeczne akcje odgruzowywania Warszawy zajmowały częśc niedzieli, do tego dochodziły udziały w konferencjach, plenach, zjazdach w zakładach pracy, które za punkt honoru uznawały zaproszenie do prezydium przedstawiciela wojska….
Tak było przez kilka lat. Franciszka praktycznie sama wychowywała syna.

Franciszka Oberhard z synem (1951 - 1952 )

Franciszka Oberhard z synem (1951 – 1952 )

 

” Można sie dzisiaj zastanawiać, motywami Aleksandra II. Na ile było to zauroczenie polityką przeniesione z ojca Izydora na syna ( klik), a na ile chęć dowartościowania się po latach “wykluczenia” ( klik ). Być może odpowiedź jest prostsza. Po  latach wojny i głodu i osobistych tragedii Aleksander II Oberhard wierzył w nowy, lepszy świat, podobnie jak miliony innych. Ktoś w końcu odbudował z ruin Polskę, nauczył czytać i pisać miliony ludzi, stworzył kraj od nowa….”

Franciszka Oberhard 1950r.

Franciszka Oberhard 1950r.

Dla Aleksandra II Oberhard i Franciszki, dla milionów Polaków, którzy przeżyli, wczesny PRL był lepszym światem. Lepszym od świata w którym wyrośli, gdzie zamordowano ich bliskich, gdzie dotąd żyło się w strachu, w głodzie i wiecznej obawie o życie. Lepszym od okupacji przez Niemców, lepszym od dyktatorskiej władzy Stalina w ZSRR. Bezpieczeństwo ( często pozorne ) pozwalało w powojennej Polsce założyć rodzinę, wychować dzieci, mieć dach nad głową, żyć w miarę normalnie. Dla każdego kto przeżył koszmar wojny są to prawdy podstawowe.

Pamiętnik Aleksandra i Franciszki Oberhard ( od 1950r)

Pamiętnik Aleksandra i Franciszki Oberhard ( od 1950r)

Wzorem Klaudii OBERHARD ( Kałusowskiej ), matki Aleksandra II młodzi rodzice także zaczęli pisać pamiętnik poświęcony głownie swojemu synowi. Chociaż opisują tam głownie sprawy związane z dzieckiem, to w tle przewija się codzienne życie wczesnego PRL-u. Pamiętnik ( podobnie jak u Klaudii ) zaczyna się prezentacją rodziców. Wpisy dodawane są regularnie w pierwszych latach, później odstępy czasowe są coraz dłuższe. To ciekawy i co najważniejsze “źródłowy” dokument, Polska widziana oczami młodych ludzi z tamtych lat.

W 1863 roku, dziad Aleksandra II Oberhard – Cezary Kałusowski – za walkę o wolną Polskę w Powstaniu Styczniowym, został zesłany do Rosji i nigdy z tego zesłania nie wrócił. W 1915 roku, ojciec Aleksandra II – Izydor Gustaw Oberhard – walczył w Legionach Piłsudskiego i również, zesłany, został zamordowany w Rosji przez NKWD.

Dopiero Aleksander II Oberhard urodzony w Irkucku ( 7000 km od Polski ) wrócił i jako obywatel polski mógł żyć w kraju marzeń swoich rodziców. Po prostu dokonał tego.

Stanisław Wołosowicz – ” Jeszcze Polska nie zginęła … “

” Nie po raz pierwszy światowa historia plącze nasze rodzinne losy.

Stanisław Wołosowicz 1935 r

Stanisław Wołosowicz 1935 r

Nawet tam – z dala od centrów zycia politycznego – na dalekich i zpomnianych terenach Kresów, gdzie mimo róznic narodowosciowych i religijnych wszyscy żyli spokojnie i zgodnie, zaplonął ogień wojny niszczący dobytek i przysparzajacy cierpienia….. W efekcie po raz kolejny odmienione zostały losy naszej rodziny. “

1 sierpnia 1900 roku, w miejscowości Szeremetka, w gminie Ułanów, powiecie Lityń, województwie Podolskim przyszedł na swiat Stanisław Wołosowicz syn Szymona i Franciszki z Guczkowskich. To tereny dzisiejszej Ukrainy. Ale do drugiego rozbioru w 1793 roku ziemie te należały do Polski przez całe dziesięciolecia.

Przyjaciele z wojska: Radczuk Deomitr i S. Wołosowicz 1922r

Przyjaciele z wojska: Radczuk Deomitr i S. Wołosowicz 1922r

Nie wiadomo wiele o dzieciństwie Stanisława – pewne jest jednak to, że podobnie jak Kałusowscy w Irkucku, tak i Wołosowicze na kresach żyli w atmosferze polskiej historii, literatury i tradycji walcząc z wszechobecną rusyfikacją. Niepoprawni marzyciele o dalekiej Polsce ….

Niewielki majątek jaki Wołosowicze posiadali w Szeremetce był pewnie gównym miejscem dorastania i zabaw Stanisława. Ukończył szkołę ( prawdopodobnie w pobliskiej Winnicy ) i zdobył zawód ślusarza. Ojciec Stanisława – Szymon – sam był rzemieślnikiem i tak ukierunkował edukacje syna…

“I Wojna Światowa zmieniła polityczna mapę świata. Wojna polsko – bolszewicka przyniosła początkowo sukces wojskom polskim : zdobycie Kijowa i osiągnięcie linii rzeki Dniepr.

Saper S. Wołosowicz 1920 r.

Saper S. Wołosowicz 1920 r.

Na krótki czas, Szeremetka ponownie wróciła do Polski. Ale już w czerwcu 1920 roku, kontratak sowieckich wojsk Budzionnego zmusił Polaków do odwrotu, i dopiero po dramatycznej Bitwie Warszawskiej (sierpien 1920) , Rosjanie zostali odepchnięci aż do Minska ( X 1920) ”

Rewolucyjna Armia Czerwona przechodząca fala przez zdobywane tereny od Dniepru na zachód stosowala taktykę “spalonej ziemi”. Płonęły polskie domy i dwory, a Polaków, którym nie udało sie wycofać – mordowano. Dwudziestoletni Stanisław Wołosowicz dołączył do 9 kompanii saperów, walczył i brał czynny udział w “cudzie nad Wisłą”.

W cywilu 1923 r. S. Wołosowicz

W cywilu 1923 r. S. Wołosowicz

W 1921 roku na mocy traktatu ryskiego Szeremetka pozostała w administracji sowieckiej, a rodzinny dom zostal prawdopodobnie zniszczony. W 1923 roku Stanisław Wołosowicz trafił do Gniezna, a po odejściu do cywila rozpoczął naukę w Szkole Rzemiosł Budowlanych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Wtedy to poznał Irenę Marinnę Tarłowską – swoją przyszłą żonę. Pobrali się w 1925 roku.

W szkole Rzemiosł Budowlanych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą – założonej przez Jana Koszyca Witkiewicza uzyskał tytuł mechanika.  Gdy w 1925 roku Witkiewicz wyjechał do Warszawy (zaprojektował Szkolę Głowną Handlową ), zabrał ze soba swojego ucznia Stanisława Wołosowicza i zaprotegował na dobrze płatne stanowisko mechanika w realizowanym projekcie SGH.  Wołosowicze otrzymali też służbowe mieszkanie,  a w 1929 roku urodziła im się córka: Franciszka Wołosowicz. 10 lat spokojnego, mieszczańskiego zycia. Rodzinne spacery, wakacje w górach i nad morzem, spotkania rodzinne w Kazimierzu Dolnym.

Kazimierz Dolny. S. Wołosowicz

Kazimierz Dolny. S. Wołosowicz

Radośc z dorastającej córki. Wigilie i Wielkanoce spędzane razem . Nadzieja że to już się nie zmieni …..

10 lat spokojnego życia przerwała II Wojna Światowa.

Bezpośrednio przed jej wybuchem, Stanisław Wołosowicz, jak tysiące innych został zmobilizowany. I jak tysiące innych po klęsce wrzesniowej wrócił bronić Warszawy. Po kapitulacji stolicy dołaczył do struktur polskiego podziemia. Był saperem i rusznikarzem: w piwnicy Szkoły Handlowej przygotowywał ładunki wybuchowe i produkował broń do walki z okupantem. Całkiem przypadkiem (1943 r ), w czasie łapanki ulicznej został zatrzymany i wysłany do obozu Aushwitz – Birkenau jako więzień numer 156558.

S. Wołosowicz z córką Franciszką. 1933 r.

S. Wołosowicz z córką Franciszką. 1933 r.

“Kilka miesięcy później, gdy podczas codzinnego apelu Niemcy “wybierali” ofiary przeznaczone do zamordowania, zgodził się pójść na smierć zamiast innego więźnia, który błagał oprawców o litość. Został rozstrzelany i zginął z okrzykiem na ustach “Jeszcze Polska nie zginęła …. “. (Po wojnie jeden ze współwięźniów skontaktował sie z rodziną przekazując ostatni list Stanisława do córki i opowiedział o tym zdarzeniu).”

Nikt nie rodzi się bohaterem. Ale pojawiają sie sytuacje, niczym przez nas samych nie sprowokowane – a jedynie narzucone, gdy trzeba dokonac wyboru. Nie banalnego, prostego, ale ostatecznego. Postawić na szali wszystko: własne zycie, marzenia, miłość, świadomość utraty bliskich, nie oglądania dorastających dzieci i wnuków, utraty świąt i wspólnie spedzanego czasu….

S. Wołosowicz więźień nr  156558

S. Wołosowicz więźień nr 156558

I zadecydować, że sie to wszystko traci dla idei, bo tak trzeba, bo taka decyzja jest słuszna. Szkoda.

W 1949 roku, Franciszka Wołosowicz poślubiła Aleksandra Oberhard II. Urodził im sie syn Aleksander III Stanisław Wołosowicz nigdy nie zobaczył swojego wnuka i prawnuczki. Jego żona Irena Wołosowicz (Tarłowska) zmarła w 1989 roku, w Warszawie w mieszkaniu przy Rakowieckiej.

O rodzinie Wołosowicz można przeczytać ( tutaj), ( tutaj), (tutaj), ( tutaj), ( tutaj)

 

Kazimierz Dolny nad Wisłą – Tarłowscy, Wołosowicz, Oberhard, Pomorscy

“Lata 60-e XX wieku wydają się jednymi z najszczęśliwszych w historii naszej genealogii.

Kazimierz Dolny Pola Miejskie

Kazimierz Dolny Pola Miejskie

Złosliwy los, który przerywał naturalna miedzypokoleniową więź, sprawiając, że dzieci traciły rodziców a dziadkom nigdy nie było dane bawić się z wnukami,  jakby na chwilę zasnął i pozwolił istnieć w jednym czasie prababci (Józefa Tarłowska) i prawnukowi.  ”

 

W tym czasie nie było ulicy Słonecznej. Nie było nawet samej ulicy.

1966. Jozefa Tarłowska

1966. Jozefa Tarłowska

Z Czerniaw skręcało się w piaszczystą drogę, która wiodła pod góre, po kilkuset metrach przechodziła w wąski, niewysoki gliniany wąwóz i znowu poprzez piasek można było dotrzeć pod adres Pola Miejskie 7 – dom i gospodarstwo Tarłowskich.

Zielona aleja obsadzona drzewami wiśni prowadziła do zabudowań: domu z werandą, studnią, krytej strzechą stodoły, oraz obory wraz z jej mieszkańcami: krowami, prosiakami i kurami. Dalej, za zabudowaniami wiśniowa aleja schodziła lekko w dół, aż do granicy posiadłości.

1964. Józefa Tarłowska, Irena Wołosowicz, Klementyna Tarłowska

1964. Józefa Tarłowska, Irena Wołosowicz, Klementyna Tarłowska

Pola ciągnęły się także z drugiej strony piaskowego traktu.

Sam dom otoczony był sadem, pod oknem rosły malwy, trochę dalej tkwiły ule, skąd regularnie wybierało sie miód. Pod domem stały beczki, do której “łapano” deszczówkę, idealna do mycia głowy ze względu na twardość wody….

Dzisiaj brzmi to jak opis bajkowego świata, wtedy była to rzeczywistość w której się żyło na codzień. Wieczory przy lampie naftowej, krystaliczna woda z 40-o metrowej studni, chleb pieczony w piecu, mleko od krowy oraz masło, sery, jaja z własnego gospodarstwa. Czas odmierzało poranne pianie koguta i zmierzch który uniemożliwiał dalsza pracę.

1968 - Gospodarstwo Tarłowskich

1968 – Gospodarstwo Tarłowskich

Całości dopełniała drewniana “wygódka” za stodołą także kryta strzechą. I obowiązkowo bocianie gniazdo na dachu stodoły…

Gospodarstwo w tych latach prowadziła Józefa Tarłowska i jej córka Klementyna. Każdego lata zjeżdżała sie rodzina aby spędzić tu wakacje i pomóc w pracach polowych.

Ten pobieżny opis nie oddaje atmosfery tamtych lat i tego miejsca. To nie były wizyty, to było wspólne życie przez dwa miesiące w świecie który nie zmieniał się , gdzie można było po prostu być i ukryć się jednocześnie. Dla najmłodszego pokolenia był to świat po drugiej stronie lustra – jak w “Alicji w krainie czarów”, czy w Kubusiu Puchatku.

1956 - Najmłodsze pokolenie

1956 – Najmłodsze pokolenie

Wąwozy i parowy stanowiły doskonały teren zabaw, a strzeżone plaże nad Wisłą pozwalały chlapać sie do woli. Wspólne wyprawy do lasu – gdzie Tarłowscy mieli działkę – po grzyby, czy chrust do pieca, były dla dzieciaków wspaniałą okazja aby wskoczyc do płytkiej sadzawki, która mimo olbrzymiej liczby pijawek kusiła w upalne dni.

Ale najważniejsi byli mieszkańcy Pól Miejskich 7. Oprócz wymienionych: Józefy i Klementyny, żyli i pracowali tam: Irena Wołosowicz ( Tarłowska ), Franciszka Oberhard ( Wołosowicz ), Maria Pomorska ( Tarłowska ) z mężem Władysławem i oczywiście Cyprian Tarłowski z rodziną. Zaglądała też Kunegunda Tarłowska, która jako zakonnica nie mogła przyjeżdzać na długo…

1966. Oberhard, Wołosowicz, Tarłowscy, Pomorscy

1966. Oberhard, Wołosowicz, Tarłowscy, Pomorscy

I oczywiście dzieciaki …..

Dla osób pamiętających tamten świat, samo miasteczko było tłem. Spokojne, bez celebrytów reklam stanowiło miejsce gdzie wybierano sie do kościoła lub, żeby kupić naftę do lamp, czy inne przemysłowe towary. Centrum rozrywki stanowiła jedyna kawiarnia na rogu, oraz sąsiadujący z nią kiosk “RUCH” oferujący gazety i papierosy.. Na góre Trzech Krzyży czy basztę, wchodziło się z nudów, lub gdy przyjechał ktoś ze znajomych kto nigdy wczesniej nie bawił w Kazimierzu…

1964. Kunekunda Tarłowska

1964. Kunegunda Tarłowska

W 1966 roku odeszła seniorka rodu Tarłowskich: Józefa. Dowodzenie przejęła jej córka Klementyna. Niby wszystko była jak dawniej, ale bajkowy swiat rozpadał się na kawałki. Dzieci dorastały, rodzice stawali się coraz starsi i słabsi.

Także socjalistyczna gospodarka, która wymuszała obowiązkowe dostawy po niskich cenach w zamian za możliwośc kupna np. materiałow budowlanych rujnowała gospodarstwo Tarłowskich. Klementyna urodzona w 1898 roku była już wiekową osobą. Powoli znikały z obory krowy i prosiaku, a pola szły w dzierżawę. Zwykłą koleją losu, podzielona miedzy spadkobierców ziemia i zabudowania zostały sprzedane.

1947 r. Tarłowscy

1947 r. Tarłowscy

 Dzisiaj nie ma już tamtego gospodarstwa, podobnie jak opisanych wyżej osób. Ale dobre jest to, że przez chwilę można było być razem w dobrym miejscu i dobrym czasie.

Obok jedna z ostatnich fotek rodziny Tarłowskich gdzie pokazani są jednocześnie:   Józefa Tarłowska i jej brat Bolesław Trojanowski oraz wnuki Bolesław i Roman Tarłowscy dzieci – Cypriana i Weroniki –  (środkowy rząd). Stoją od prawej: Cyprian i Weronika ( z Kalinowskich)  Tarłowscy, Władysław  i Maria Pomorska (z Tarłowskich). Dzieci na dole: Hanna Pomorska, Jasia Tarłowska i Ala Tarłowska ( dzieci Cypriana i Weroniki ). Zdjecie wykonane zostało w 1947 roku. Stanisław Tarłowski – nestor rodu – zmarł przed wojna,

Kazimierz Dolny nad Wisłą – Tarłowscy – u źródła. Fotografie.

Tarłowscy r. 1918 Kazimierz Dolny nad Wisła

Tarłowscy r. 1918 Kazimierz Dolny nad Wisła. Dom na Szkolnej.

” Stanisław , Józefa TARŁOWSCY i ich dzieci.. Nie znajdziesz o Nich słowa w lakierowanych folderach wspólczesnego Kazimierza nad Wisłą. A przecież to oni, jak i setki innych mieszkańców tego miasteczka stanowili “sól tej ziemi”. Od ponad wieku rodzili sie tam, zyli i umierali. Nie było w tym nic spektakularnego. Nie pisano o Nich książek, nie wybudowali kamienic, ale wniesli ” to coś” bez czego nie byłoby dzisiejszego Kazimierza. Jesli jesteś turystą, którego zręczni przewodnicy przegnali przez Rynek, kazali się wdrapać na basztę i Górę Trzech Krzyży, z przerwa na posiłek w ogródku piwnym – pomyśl chwilę o  PRAWDZIWYCH mieszkańcach Kazimierza nad Wisłą, którzy tworzyli dzisiejszy kurort.”

INFO: Nie znamy dokładnych dat. W 1872 roku Trojanowski Łukasz i Agnieszka Niezabitowska wzięli slub w Karczmiskach. Z ich związku na świat przyszło dwoje dzieci: Bolesław i Józefa Stanisława Trojanowska. Nasza opowieśc dotyczy rodziny załozonej przez Józefe Stanisławę Trojanowską.

Oto kilka fotek rodzinnych z lat 1918 – 1939. Wyblakłych i podniszczonych, ale niosących wyraźny przekaz o najważniejszychj rzeczach: rodzinie, przemijaniu i miłości do własnego dziedzictwa. Tych ludzi już nie ma – odeszli , tak jak nie ma “tamtego” Kazimierza Dolnego nad Wisłą: spokojnego, sielskiego, bez warkotu motorów, krzyków podpitych turystów i kolorowych reklam , znaków zakazu wszystkiego itd. Ale osoby na fotografiach wydają się szczęśliwe i zadowolone…….

“Na  zdjęciach znajdują się Tarłowscy: Stanisław, Józefa, Irena, Klementyna, Adam, Kazimierz, Maria, Irena, Kunegunda. Na fotce Szkoły Rzemiosł widoczny jest Stanisław Wołosowicz -mąż Ireny Tarłowskiej. Jest też Franciszka Oberhard

Skwer 1938. Kazimierz nad Wisla

Skwer 1938. Kazimierz nad Wisla

Wycieczka 1933. Kazimierz nad Wisla

Wycieczka 1933. Kazimierz nad Wisla

Stanislaw Tarlowski 1932 Kazimierz Dolny

Stanislaw Tarlowski 1932

Dom Tarłowskich. Lata 50-e XX wieku. Na zdjęciu Ewa Tarłowska, Magda i Jerzy Pomorscy. Fot. Bolesław Tarłowski

Dom Tarłowskich. Lata 50-e XX wieku. Na zdjęciu Ewa Tarłowska, Magda i Jerzy Pomorscy. Fot. Bolesław Tarłowski

Wycieczka motocyklowa 1932

Wycieczka motocyklowa 1932

Klementyna i Irena Tarłowskie 1961

Klementyna i Irena Tarłowskie 1961

 

Irena Wołosowicz ( Tarłowska ) 1923 Kolo Młodziezy Wiejskiej Uczącej Kazimierz nad Wisłą

Irena Wołosowicz ( Tarłowska ) 1923 Kolo Młodziezy

Szkoła Rzemiosł 1925 Kazimierz Dolny nad Wisła

Szkoła Rzemiosł 1925 Kazimierz Dolny nad Wisła

Tarłowsy 1933 Kazimierz Dolny nad Wisła

Tarłowscy 1933 Kazimierz Dolny nad Wisła

Kazimierz Dolny nad Wisłą – świat którego już nie ma ( do 1960 r )

To małe miasteczko, oddalone o 150 km od Warszawy przez ponad pół wieku było matecznikiem rodziny Tarłowskich, później Wołosowiczów i Oberhard.

Dom Tarłowskich 1935

Dom Tarłowskich 1935

Tutaj własnie osiedli i żyli Tarłowscy. W Kazimierzu Dolnym, Stanisław Wołosowicz – absolwent Szkoły Rzemiosł Budowlanych poznał Irenę Tarłowską. Ich córka Franciszka 20 lat później poslubiła Aleksandra II Oberhard.
Współczesny Kazimierz Dolny, to legenda dawnych lat, owinięta w kolorowy papier. Zabytkowe kamieniczki przysłonięte sa na codzień parasolami i reklamami piwa. Nowobogackie domy stawiane kosztem wycinanych drzew i rozkopywanych urokliwych pagórków, kupowane za bezcen od państwa  i niezagospodarowane budynki, sklepy z plastikowymi pamiątkami, to tandetny obraz serwowany zasapanym turystom po obowiązkowym wejściu na Górę Trzech Krzyży i basztę. A paru miejscowych pijaczków – atrakcja Kazimierza – probujących sprzedać stare gwoździe w cenie telewizora ( jako antyki ) dopełnia całość. Dzisiaj nie znajdziesz tu wieczorem ciszy szumiących drzew, szelestu wody w Wisle, czy majestatu tysiąca lat historii, a jedynie głosna muzykę i pijackie wrzaski rozbawionych turystów.

“Nasz” Kazimierz, to małe miasteczko, które skończyło się w latach 60-ych XX wieku. Rodzina Tarłowskich zamieszkała tam na początku XX wieku i żyła w odległości ok 1 km od rynku. Można tam było dojść na 3 sposoby. Plebanką, Czerniawami, lub wąwązem Małachowskiego koło grobu powstańca z 1963 roku. Piaszczysta droga prowadząca od Czerniaw (dzisiaj jest to ulica Słoneczna) wiła się aż do Wisły ( obok kamieniołomów skąd wydobywano biały kamień, tak charakterystyczny dla kazimierskich budowli ) – skąd mozna było dotrzeć do Janowca drewnianą łódka “na pych”..

Stanislaw Tarlowski ok 1920 roku dom na Szkolnej.

Senior rodu Stanislaw Tarlowski ok 1920 roku dom na Szkolnej.

Do domu wiodła aleja wiśniowych drzew, w koło rozpościerały sie pola. Typowa wieś, pasące sie krowy, łany zbóż, domy tonące w malwach, wieczorne i poranne mgły – świat jak z namalowanego obrazka.

Dodajmy do tego wieczorne odwiedziny sąsiadów, wspólne wspominki i religine oraz patriotyczne  śpiewy, kieliszek wisniowej nalewki na ławeczkach przed domem po pracowitym dniu.  Podróżny z Warszawy do Kazimierza mógł dojechać koleją, a później z Puław  furmanką ( a z czasem autobusem), lub wybrać drogę wodną statkiem, od warszawskiego portu rzecznego  trwało znacznie dłużej, ale za to wysiadał 200 m od rynku.

Aleja wisniowa (Stanislawa Tarlowska)

Aleja wisniowa (Jozefa Tarlowska)

Nawet blisko centrum, gdzie Tarłowscy posiadali drugi niewielki dom przy ulicy Szkolnej, życie płynęło w rytm strumyka rzeki Grodarz. Dwa, trzy razy w tygodniu wyruszano na targ w Kazimierzu, aby kupić nafte, czy inne produkty. Chleb pieczono raz na 2 – 3 tygodnie w chlebowym piecu w domu, mleko, mięso, warzywa, jaja – wszystko było na miejscu. Wraz z zachodem słońca kończyła się praca, a rozpoczynała ze wschodem, nastepnego dnia.

Ktoś, kto napił się krystalicznej wody z 40-o metrowej studni, skosztował własnego zdrowego chleba z prawdziwym masłem i pomidorem zerwanym z krzaka – nie zapomni nigdy tamtych czasów.

Budowa domu rodziny Tarlowskich na polach (dzisiejsza Sloneczna)

Budowa nowej siedziby Tarlowskich na polach (dzisiejsza Sloneczna)

Raz w tygodniu można było udać się do łaźni, niedaleko rynku i wymyć sie do czysta. I chociaż Kazimierz Dolny tamtych lat, przypominał trochę miasteczko opisane przez Sławomira Mrożka w “Ucieczce na południe”, gdzie nuda  mieszała się z powolny tempem zycia, wręcz sennym – było w nim coś, czego nie znajdzie sie już dzisiaj: urok, diametralnie różny od intelektualnej wizji w ” Dwóch księżycach” Marii Kuncewiczowej .

Stanisław i Józefa Tarłowscy mieli 8 dzieci  ( jedno zmarło w wieku 3 lat): Irenę, Marię, Kunegundę, Klementynę, Adama, Kazimierza i  Cypriana. Wybudowane gospodarstwo rolne należało do większych w tamtym okresie i pozwalało na w miare dostatnie zycie, oraz wykształcenie dzieci. przynajmniej w zakresie szkoły powszechnej, co w tamtych czasach i w tamtym miejscu dawało dobry start. Kunegunda złozyła śluby i dołączyła do zakonu. Klementyna była ostatnim gospodarzem. Do połowy lat szesćdziesiatych XX wieku sama prowadziła gospodarstwo. Była najładniejsza, lecz nigdy nie wyszła za mąz.

Kazimierz Dolny 1933 - 1935

Kazimierz Dolny 1933 – 1935

To był świat jakby wyjęty z głów miłosników zen. Tutaj używało się czasu, a nie marnowało. Przez dziesiatki lat rytm życia wyznaczały pory roku, prace związane z gospodarstwem i świeta religijne. Cały późniejszy blichtr i moda zwiazane z artystami, ludową twórczością były otoczką wcale nie najważniejszą.

Po II Wojnie Światowej, jeszcze przez prawie 20 lat Kazimierz pozostał praktycznie niezmieniony. Do domu Tarłowskich elektryczność dociągnięto w latach 60-ych. Dalej funkcjonowała studnia jako źródło wody i węglowa kuchnia. Telefony były tylko w centrum.

Wycieczka po Wisle 1935 rok (w 4 rzedzie od konca rodzina Wolosowiczow)

Wycieczka po Wisle 1935 rok (w 4 rzedzie od konca rodzina Wolosowiczow)

Seanse filmowe w miejscowym kinie, trwały czasami po kilka godzin na skutek przerw w dostawie prądu. Na plażę wczasowiczów dowoziły łódki pchane wiosłem, a sklep z naftą do lamp naftowych przeżywał rozkwit. Nie było wałów przeciwpowodziowych i Kazimierz Dolny był regularnie zalewany aż do rynku. Ale gdy wody ustepowały pojawiał się całkiem inny obraz Wisły, z nową linią brzegowa i wysepkami. I tak, kazdego roku plaża na której wygrzewali się letnicy była  w innym miejscu, czasami aż z drugiej strony rzeki. Ale za 5 zl bez problemu można było wylegiwać sie przez cały dzień i mieć pewność, że zabiorą cie spowrotem a ogrodzone i strzeżone kąpielisko dawało rodzicom pewność, że dzieci są bezpieczne. ….

Satnisława Tarlowska 1962

Jozefa Tarlowska 1962

Wszytko to, skończyło sie, bo skończyc sie musiało. Rozwój cywilizacji ma swoje prawa. Przyniósł mieszkańcom wymierne korzyści, ale zabrał to co było w Kazimierzu nad Wisłą najważniejsze: duszę !.

 “Powyższy, może troche nostalgiczny opis Kazimierza z dawnych lat, miał na celu jedno: zarysować pewne tło zwiazane z dziedzictwem Tarłowskich ( a w efekcie rodziny Oberhardów ).  Zubożała szlachecka rodzina Tarłowskich tam po prostu żyła i pracowała. W zdominowanym przez ubogą  ludność żydowską Kazimierzu stworzyli dobrze prosperujące gospodarstwo.  To były ciężkie czasy, a praca miała typowy wydźwiek pozytywistyczny.

Prace w polu (Tarlowscy)

Prace w polu (Tarlowscy) lata 20-e  XX wieku.

Pracowali wszyscy, dorosli i dzieci. Ale w efekcie takiego trybu zycia kształowały się cechy charakteru: poczucie obowiązku, wspólnota, sens zasad moralnych, patriotyzm, a także pewna wizja świata których skutki widoczne są w  życiorysach min. Ireny czy Franciszki. . I chociaż los poplątał ich życiowe drogi , aż do ostatnich dni swojego życia kochali to małe miasteczko i tamte czasy.”

 

Aleksander OBERHARD II – Sielce, Lenino, forsowanie Odry, Berlin – POLSKA ( do 1950 roku )

“W 1943 roku sytuacja Aleksandra II Oberhard była tragiczna. Samotny i bez perspektyw na przyszłość.  Rozstrzelanie ojca ( Izydor Oberhard ), wydalenie ze studiów medycznych,  smierć matki i przyrodniej siostry (Klaudia i Irenka),  etykieta “wroga ludu” i związany z tym ostracyzm znajomych ( nie zasługiwał na mobilizacje w armii radzieckiej ), brak kontaktu z siostrą zesłana “gdzies w głąb kraju “, praca pod specjalnym nadzorem w Kazachstanie – wszystko to determinowało decyzję aby uciec do Polski – kraju który znał tylko z opowiadań rodziców i książek.”

Aleksander Oberhard II rok 1945

Aleksander Oberhard II rok 1945

W maju 1943 roku w Sielcach na Oką sformowano 1 Polska Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Aleksander II Oberhard zabrał ze sobą kilka zdjęć, pamietnik Klaudii i zaciągnął sie do polskiego wojska. Brał udział we wszystkich ważnych bitwach jako żołnierz piechoty, później jako kierowca czołgu. Uczestniczył tez w najwazniejszej: zdobycie Berlina.
Był bohaterem. Nie tylko walczył, ale i przeżył. Był w pierwszej linii, nie chował się jak późniejsi polscy przywódcy PRL-u Ochab, Sokorski, Minc za funkcjami dowódców oświatowych, politycznych etc. Dwukrotnie ranny, wracal po krótkich okresach rekonwalescencji do swojego oddziału. Gdy inni

Fragment ksiazki LENINO Henryka Huberta

Fragment ksiazki LENINO Henryka Huberta

bogacili sie na wojnie zabierając wrogom złote obrączki, obiektywy aparatów fotograficznych, zegarki etc. , aby ustawic się materialnie w czasach pokoju, Aleksander II Oberhard w 1945 roku mial przy sobie jedynie stare fotki rodzinne i garśc medali za odwagę.

” W II Wojnie Światowej zginęło 55 milionów ludzi. Dzis łatwo oceniać tamte czasy, siedząc za klawiatura komputera. Łatwo chwalić sie swoimi generalskimi szlifami otrzymanymi w czasach pokoju, gdy strzela sie tylko na poligonie. Ale walczyc na polu bitwy i nie byc zabitym w wojnie totalnej to bohaterstwo podwójne.”

Aleksander Oberhard II rok 1946/1947

Aleksander Oberhard II rok 1946/1947

W 1945 roku przeniesiony został do Wojsk Ochrony Pogranicza, gdzie w stopniu porucznika i później kapitana WP pełnił funkcję dowódcy oddziału zwiadowczego w Trzebieży. W 1949 roku spełniło sie jego największe marzenie. Dostał polskie obywatelstwo. W 1946 roku poznał Franciszkę Wołosowicz. Zakochali się w sobie. Nie mogli sie jednak pobrać, ze wzgledu na brak polskiego obywatelstwa Aleksandra. Zrobili to zaraz po otrzymaniu dokumentów: w październiku 1949 roku wzięli ślub. W 1950 roku urodził im sie syn, któremu nadali imie Aleksander (III).

 

” Historia rodzinna zatoczyła krąg. Tysiące kilometrów i kilkadziesiat lat tułaczki rodziny Oberhard.  Ziściło sie marzenie

Aleksander Oberhard i Franciszka Wołosowicz rok 1947

Aleksander Oberhard i Franciszka Wołosowicz rok 1947

  dziadka Cezarego Kałusowskiego zesłanego po powstaniu styczniowym, matki Klaudii która wychowana w polskiej tradycji nigdy nie widziała ojczyzny, ojca Izydora żołnierza I Brygady Legionów Polskich Piłsudskiego osadzonego w syberyjskim obozie. Ich wnuk wrócił do Polski.”

Po wojnie rodził sie nowy świat. Radość tych co przeżyli, mieszała się z żalem po utraconych. Nowa władza wykorzystywała entuzjazm powstały po zakończeniu wojny dla swoich celów. Opowieści o Polsce, które Aleksander II slyszał z ust matki stawały się barwnym wspomnieniem, osadzonym gdzies pomiędzy mickiewiczowskim romantyzmem, a przygodą sienkiewiczowskiego “Potopu”.

Aleksander i Franciszka Oberhard 1950 rok

Aleksander i Franciszka Oberhard 1950 rok

Problemy codziennego życia, utrzymania rodziny, wychowania syna wyznaczały nową drogę w w smutnym szarym zyciu PRL-u. Ale dla kogoś kto nigdy nie zaznał stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa i nudy codziennego dnia było jak “gwiazdka z nieba”. Normalne zycie. Tak po prostu.

Aleksander II Oberhard, od młodzieńczych lat związany z motoryzacją rozpoczyna prace w tworzonym przez siebie departamencie transportu. Z kilkoma podwładnymi jeździ po zrujnowanych Niemczech, gdzie za bezcen kupuje dla polskiego rządu ocalałe, zakonswerwowane limuzyny, odkopywane przez niemieckich chłopów za przysłowiową  puszke smalcu. Tak utworzona została pierwsza rzadowa flota samochodowa z której korzystal Bierut i jego ministrowie. W malym mieszkaniu na warszawskim Ksawerowie dalej toczy się historia rodziny Oberhard. …..

 

Kobiety z rodziny OBERHARD: Irena Wołosowicz z d. Tarłowska – kocha się tylko raz.

8 października 1899 roku w Siemiatyczach, urodziła sie Irena Marianna Tarłowska, córka Stanisława i Józefy ( z d. Trojanowska) Tarłowskich. Była jednym z 9 dzieci.

” Czytając zamieszczone niżej teksty, mozna się zastanowić nad zjawiskiem, które niektórzy nazywają losem, inni karmą, czy tao … Z jednej strony, toczy się historia rodziny Oberhard we Lwowie ( Aleksander, Izydor), w Irkucku (Cezary Kałusowski),  z drugiej pojwiają sie nowi bohaterowie, których za 50 lat połączy przeznaczenie … Jednak w roku 1899 dzieliły ich od siebie pół wieku i tysiące kilometrów … “

Irena i Stanislaw Wolosowicz - 1925 r

Irena i Stanislaw Wolosowicz – 1925 r

Pochodzący ze zubożałej szlachty Tarłowscy, przenoszą się na rodzinne włości do Kazimierza nad Wisłą ( Kazimierz Dolny). Gospodarstwo dobrze prosperuje, dzieci rosną i pomagają w pracy rodzicom. Irena kończy szkołę powszechną i zatrudnia się w sklepie w sąsiedniej Bochotnicy, a wieczorami uczęszcza na Uniwersytet Krzewienia Oświaty. I czyta …., bo ksiązki okazały się furtką do swiata marzeń i wyobraźni. Czyta nocami, przy świetle księżyca, bo jak sama przyznała po latach było warto, mimo, że pogorszył jej sie wzrok wczesnie zaczęła nosic okulary…

Irena Wolosowicz 1926r.

Irena Wolosowicz 1926r.

Patrząc na dzisiejszy kurort jakim stał się Kazimierz Dolny, trudno wyobrazić sobie, że 100 lat wcześniej była to niewielka osada, zamieszkała głównie przez biedotę żydowska, podobnie jak sąsiednie miejscowości. Stąd i nazwy : Parchatka etc.

Akt ślubu Irena Tarlowska i Stanislaw Wolosowicz

Akt ślubu Irena Tarlowska i Stanislaw Wolosowicz

W 1922 roku, poznała ucznia Szkoły Rzemiosł Budowlanych, rezerwistę, uczestnika ” cudu nad Wisłą” Stanisława Wołosowicza ( s. Szymona i Franciszki z d. Guczkowskich). Mieli po 20 lat, zakochali sie i w 1925 roku pobrali. Przenieśli sie do Warszawy, gdzie wiedli zycie dostatnie i spokojne, w 1929 roku urodziła im sie córka Franciszka. Lato spędzali w urokliwym Kazimierzu, gdzie mieli niewielki domek przy ulicy Szkolnej..

14 spokojnych lat, to i tak dużo jak na naszą rodzinę. W 1939 roku wybuchła wojna, Stanisław trafił do obozu koncentracyjnego, gdzie został zamordowany przez Niemców. W 1945 roku, Irena została sama, z 16-o letnią Franciszką i zrujnowanym mieszkaniem.

Kobiety z rodziny OBERHARD: Franciszka Oberhard z d. Wołosowicz – do 1950 r.

28 kwietnia 1928 roku, w Warszawie, przy ulicy Rakowieckiej przyszła na świat Franciszka Wołosowicz. Rodzice: Irena Wołosowicz z domu Tarłowska i Stanisław Wołosowicz. Pobrali się w 1925 roku.

Irena, Franciszka, Stanisław Wołosowicz - 1932r

Irena, Franciszka, Stanisław Wołosowicz – 1932r

Była ich jedynym dzieckiem. Chociaz świat powoli pogrążał się w kryzysie zmierzając do “czarnego wtorku” w 1929 roku, rodzinie Wołosowiczów wiodło się nieźle. Stanisław miał dobrze płatną posadę kierownika technicznego w Szkole Handlowej (obecnie uczelnia SGH) a Irena zajmowała się domem. Czas urlopu cała trójka dzieliła pomiędzy wyjazdy nad morze i w góry, a pozostałą część lata Franciszka spędzała w Kazimierzu nad Wisłą – gdzie rodzice Ireny mieli dobrze prosperujące gospodarstwo rolne. Sam Kazimierz Dolny, mekka artystów malujących urokliwe obrazki starych kamieniczek i niepowtarzalnych pejzaży wywarł na małym dziecku duzy wpływ – jeździiła tam aż do samej śmierci, prawie co roku.
Wraz z wybuchem II Wojny Światowej rozpoczęła sie okupacja Warszawy, a dla Franciszki skończyło się dzieciństwo. Stanisław – jako jeden z uczestników wojny polsko – sowieckiej i tzw. “cudu nad Wisłą” znalazł się w strukturach AK. Irena woziła broń i ulotki pod pozorem spacerów z córką. W Warszawie panował terror – uliczne egzekucje były na porządku dziennym. W 1943 roku Stanisław został zatrzymany i zesłany do obozu koncentracyjnego – oznaczało i jak sie później okazało – było – wyrokiem smierci.

Stanisław z Franciszką 1943 r - okupacja

Stanisław z Franciszką 1943 r – okupacja

Tuż przed Powstaniem Warszawskim matka, wraz z 16-o letnią Franciszką wyjechały do Kazimierza. Przejście frontu spędziły – jak większość mieszkańców miasteczka ukrywając sie w kazimierskich wąwozach. W 1945 roku wróciły do Warszawy zastając rozszabrowane, zniszczone mieszkanie. Wszędzie były zgliszcza, mogiły i leżące na ulicach ludzkie zwłoki. Przyszło też zawiadomienie o bohaterskiej smierci Stanisława Wołosowicza, który w heroicznym geście broniąc innego więźnia został zastrzelony przez hitlerowców. Dla młodej Franciszki był to cios, z którym nie mogła pogodzić się do końca zycia. W 1946 roku zgłosiła sie do pracy w sekretariacie Wojsk Ochrony Pogranicza, jednoczesnie rozpoczynając studia na Akademii Sztuk Pięknych. W 1947 roku poznała Aleksandra Oberhard – porucznika WOP – stacjonującego koło Szczecina. Stał się pierwszą i ostatnią miłością jej zycia. Nie bez znaczenia był fakt, że obydwoje przeszli przez wojenny koszmar, tracąc bliskich.

Franciszka Oberhard - zatrudniona jako modelka Mody Polskiej 1950 r.

Franciszka Oberhard – zatrudniona jako modelka Mody Polskiej 1950 r.

W 1948 roku, nie mówiąc nic matce, na dachu pociągu towarowego (tak kiedyś podróżowało sie na Ziemie Zachodnie) pojechała do swojego ukochanego, gdzie podjęli decyzje o ślubie. Aleksander został przeniesiony do Warszawy i obydwoje zamieszkali w jednopokojowym mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu. Była kobieta niezwykłej urody. Przez kilka lat pracowała  jako modelka polskiego domu mody. W 1950 roku urodził im się syn, którego nazwali Aleksander. Aleksander ( jej mąż) uzyskał polskie obywatelstwo w 1949 roku ( przez fakt narodzin w Irkucku był traktowany przez władze jako obywatel radziecki). Pomimo straconej młodości i tragicznych przeżyć, mogli wreszcie zacząć życ normalnie: pracując, wychowując syna, chociaż w całkiem innej rzeczywistości niż mogliby przypuszczać …..

” … Wczytując się biografię rodziny OBERHARD,  na przestrzeni ostatnich 100 lat ( jakże niepełną, przecież ),  trudno oprzeć się uczuciu smutku. Wszystkie opisane losy i tragedie były zdeterminowane przez wydarzenia historyczne, chociaż członkowie naszej rodziny byli zwykłymi ludźmi i ich jedynym marzeniem było żyć w spokoju, mieć rodziny, wychowywać dzieci. Mieć szczęśliwe dzieciństwo, poczucie bezpieczeństwa, starość w otoczeniu bliskich. Zostało to im odebrane. Ci co przeżyli,  terror, wojny i powstania dalej z nadzieją i wiarą próbowali ocalić chociaż trochę  własnych marzeń i marzeń  swoich  poprzedników. Dlatego jeszcze jestesmy jako rodzina OBERHARD …. ”

 

O rodzinie Wołosowicz można przeczytać ( tutaj), ( tutaj), (tutaj), ( tutaj), ( tutaj)